Anna Maria Magdalena


wspomnienie z dzieciństwa


Biblioteczny kurz
zwala z wątłych nóg
w szarości dnia kolorowa baśń

wkłada w duszę nowe nadzieje

 
nikt mi nie czytał
w kącie z książką i w połowie zjedzonym lizakiem
to nie tak jak myślisz

głodna życia i myśli, ubarwią mi dni

 
 
głowa przeładowana słowami
pamiętam kiedy poprzez pierwszy spróbowałam Mickiewicza
moja miłość z dzieciństwa, martwa a  żywa

zawsze wierny i ciepłem dotyka myśli

 
wylanym tuszem na pogniecionej kartce
wyplatasz nowe marzenia jak kosze wiklinowe
równo ze skupieniem dobierasz gałązki

każda inna,  żadna nie jest pierwsza ani ostatnia



https://truml.com


print