RattyAdalan
Z cyklu dla dzieci - "Sklep zaczarowanych bajek"
W niedalekiej krainie Adalandii zbliża się powoli czas
 Świąt Bożego Narodzenia, toteż jej mieszkańcy przygotowują się do nich z
 ogromnym zapałem. Na ten czas ich małe, drewniane domki zamieniają się 
na piernikowe chatki, w oknach których widnieją białe firanki z lukru, 
ozdobione cukierkami. W salonach pojawiają się pachnące żywicą choinki, 
otulone świątecznymi łańcuchami, strojone w kolorowe bombki i oświetlone
 lampkami, migoczącymi milionami barw w rytm kolęd. W kuchni zapracowane
 mamy wraz z pociechami, przygotowują świąteczne przysmaki.
Z 
pewnością pomyślicie o ciastkach, potrawach z ryb i smakowitym barszczu z
 uszkami. I wiecie co, macie rację. Nie są to jednak, zwykłe przekąski, 
każda z nich, symbolizuje dwanaście potraw które przypominają 
mieszkańcom Krainy o dwunastu misiowych apostołach, którzy niegdyś 
zamieszkiwali Adalandię. Pozostawili oni po sobie największy skarb 
Krainy, w postaci małych opowiadań, noszących wspólny tytuł - Ewangelii.
A domyślacie się komu poświęcone jest Święto Bożego Narodzenia? 
Narodzinom pewnego chłopczyka, którego zwą - Dzieciątkiem Jezus, 
Chłopczyk ten, urodził się w nędznej stajence w Betlejem - w krainie, 
która graniczy z Adalandią. Chłopiec, na pozór niczym nie różnił się od 
innych. Miał jednak do wypełnienia specjalną misję- obudzić w sercach 
mieszkańców Ziemi, uśpione miłosierdzie boże. Więcej o Dzieciątku Jezus,
 opowiem Wam, przy następnym spotkaniu, gdyż muszę wrócić na chwilę do 
Adalandii, by opowiedzieć Wam, o pewnym uczynnym króliku.
Niedaleko ulicy Sosenkowej mieści się na parterze domu, maleńki 
sklepik z bajkami Królika Arsia. Jednak nie jest to miejsce zwyczajne. W
 sklepiku tym, znajdują się zaczarowane książeczki. Są w nich bajki o 
Czerwonym Kapturku, Królewnie Śnieżce, Kopciuszku, Kocie w Butach i 
Pawle i Gawle, którzy pomimo, iż razem mieszkali, nie mogli żyć w 
zgodzie. 
A wiecie, jaką moc mają te opowieści? Jeśli, któreś z Was, 
choć raz weźmie jedną w ręce i zanurzy się w morzu liter, jak za 
dotknięciem czarodziejskiej różdżki, opuszczą go kłopoty, złe nastroje, a
 zyska promienny uśmiech i rozwinie swoją wyobraźnie. W sklepiku u 
Królika Arsia, można znaleźć także najstarszą i najcenniejszą księgę z 
opowieściami, jaka istniała w Adalandii. Nazywa się Biblią i ma 
największą moc uzdrawiania, spośród wszystkich bajek w sklepiku.
Śnieg prószył od rana, pokrywając piernikowe dachy chatek. Był to 23 
grudnia, dzień przed Wigilią. Królik Arsio, czyścił właśnie półki z 
bajkami, gdy do jego sklepu, zawitał niecodzienny gość. Gość ten, nie 
przypominał mieszkańców Adalandii, był smutny, posępny, ubrany w szary 
płaszcz i chlipał skrycie, aby nie wzbudzić niczyjej uwagi, co 
oczywiście nie powiodło się. Czujny Królik, od razu zwrócił uwagę na 
nieznajomego. Nie zważając na maleńki kurz na półkach, przerwał 
sprzątanie, poprawiając nieco okulary, które przekrzywiły mu się na 
nosie i powoli zaczął iść w kierunku gościa, kręcił się między regałami.
–Witaj
 nieznajomy, cóż sprowadza Cię do mojego skromnego sklepiku z bajkami? –
 zapytał z dużą serdecznością Królik Arsio, który słynął z owej 
serdeczności, wśród mieszkańców.
-Przechodziłem tędy przypadkiem, chciałem się ogrzać, mróz zniechęca do przebywania na zewnątrz – rzekł smutno nieznajomy.
-O
 tak tak, piękną mamy zimę w tym roku. Przyjemnie jest patrzeć, jak 
maluchy radośnie bawią się na śniegu. A Pan widzę, przemarzł nieco, może
 filiżankę herbaty, włąśnie miałem parzyć dla siebie. - powiedział 
ciepło Królik.
-Z miłą chęcią. -odpowiedział gość
-Zatem zapraszam
 na pierwsze piętro do kuchni. O tej porze dnia, zwykle prawie nie ma 
nikogo, śmiało mogę zamknąć sklep na godzinkę czy dwie. Proszę się nie 
krępować – rzekł wesoło Arsio
-Dziękuję – odparł gość, pociągając nieco nosem.
Królik szybkim pędem pokicał do drzwi wejściowych sklepu i zmienił 
zawieszkę na „Zamknięte”, po czym uśmiechając się do nieznajomego, 
zaprowadził go do kuchni. Nie minęło nawet 5 minut, jak woda w czajniku 
zaczęła dawać oznakę, iż została wystarczająco podgrzana, aby móc nią, 
zalać torebkę herbaty. Królik Arsio, posadził gościa, przy kuchennym 
stole, częstując go świeżo upieczonym przez żonę makowcem. Nieznajomy po
 kilku łykach herbaty i sporych kęsach ciasta, nieco się ożywił, jednak w
 jego oczach, nadal panował niekryty smutek.
Królik Arsio przysiadł się do gościa, dalej kontynuując rozmowę.
-Nie
 jest Pan mieszkańcem Adalandii prawda? Nie widziałem Pana wcześniej, a 
przyznam, że znam tutaj wszystkich. - powiedział z zaciekawieniem Arsio.
 Nie wygląda Pan również zbyt tutejszo – stwierdził.
-Owszem, podchodzę z Mordawii – odparł nieznajomy.
-Co sprowadza Pana w nasze strony? 
-Jestem
 wędrownikiem, wędruję z krainy do krainy, szukając dobrego miejsca. Nie
 mam nikogo. Zbliżają się święta, chciałbym gdzieś znaleźć ciepły kąt. –
 odparł gość. Łza zakręciła mu się w oku.
-Rozumiem, a może spędzi Pan święta ze mną i moją rodziną? Każdy gość jest u nas mile widziany! 
-Dziękuję. Boże Narodzenie zawsze było dla mnie smutnym świętem, spędzałem zwykle samotnie.
-Przygotuję
 na jutro dla Pana miejsce do spania i jedno dodatkowe przy stole 
wigilijnym. Niech Pan się czuje u nas jak w domu – rzekł z wielką 
radością Królik Arsio.
Na twarzy nieznajomego, pojawił się rumieniec, w sercu nieznane dotąd
 samotnikowi ciepło, a usta ułożyły się w uśmiech, którego nigdy 
wcześniej dotąd nie zaznał. Po wielu latach wędrówek i pochmurnego 
życia, w końcu odnalazł swój kąt i ludzi, którzy otoczą go rodzinnym 
ciepłem i pokażą na czym naprawdę polegają Święta Bożego Narodzenia. Sam
 Królik zyskał nie tylko przyjaciela, ale i również w przyszłości 
pomocnika w bajkowym sklepiku. Królik dobrze wiedział co robi, 
zapraszając nieznajomego na Wigilię.
Mądry Królik, wie, że w czasie 
Świąt, żadna dusza nie powinna być ani smutna ani samotna. A czy Wy, 
przyjaciele też o tym wiecie? Niech każdy z Was pamięta, by przy stole 
obfitym w potrawy, było również miejsce dla niespodziewanego gościa.
https://truml.com