AS
imię róży
pierwszy ubrany był w habit. nie miał twarzy, 
a może nawet głowy. tylko czerń, jakby ktoś 
wyrwał kawał nocy i wepchnął pod kaptur. 
drugi szkielet niewątpliwie należał do kobiety. 
żaden mężczyzna nie powiązałby kości wstążkami. 
przed ostatnim spotkaniem włożyła na siebie białą, 
przeźroczystą suknię, której zwiewność zdawała się 
wprawiać w ruch widoczne żebra. głowę miała odkrytą, 
zęby zdrowe, a głębokie oczodoły nie sprawiały wrażenia 
pustych. 
pozycja w jakiej ich odnaleziono, była dziwna. 
pewnie od setek lat patrzyli sobie w oczy. 
nie znudziło im się wieczne odgrywanie śmierci. 
martwi nie potrafią udawać miłości.
https://truml.com