jarek kozikowski


ściana


gdzieś tam po drugej stronie ściany
siedzisz oparta o myśli moje
gładzisz me dłonie nutką wyobraźni
ja gładzę twoje

pomiędzy ciszą a oddechem ściany

rodzi się pustka brak uczucia
od pierwszej chwili kochałaś mnie łzami
prowadząc do zatrucia

razem mogliśmy dojść na koniec świata
osobno błądzisz po ulicy marzeń
w śmiesznych binoklach oszklonych fantazją
ja noszę torbę pełną życiowych wydarzeń

zastawiasz stól codziennych problemów

na środku kładziesz kłębek wyobraźni
idąc po nitce nie dojdę do celu
za mało w tobie zwykłej kurtuazji

spotęgowana zazdrość myśli zżera swoje
miłośc uciekła gdzieś w obce. nieznane
siedząc oparta o ten mur nie gładzisz mnie
lecz to co dzieli zimną ścianę



https://truml.com


print