cieslik lucyna


Niedziela


Za oknem słychać wesoły gwar
choć deszcz na głowy pada
zebrało się już kilka par
w oddali widzę sąsiada

Pod parasolem znajoma
pieska trzyma na smyczy
wychodzi mąż oraz i żona
dziś godzin nikt nie liczy.

Ludzie podają  ręce
rozmowa czasem kpina
dziś czasu  mają więcej
tak się niedziela zaczyna

Zapomną  o swojej pracy
swobodni i wyzwoleni
moi znajomi rodacy
idylla nie z tej ziemi

Potem na spytki i do kościoła
ubrani w stroje odświętne
a za plecami ktoś hej zawoła
wsiadaj podwiozę chętnie

Obiad z deserem  spacerek
potem na sofie sjesty
niedziela dzień jakich wiele
a żywot iście królewski.



https://truml.com


print