RENATA


nic się nie układa gdy obok chrapiesz


Mogłabym nazwać się głuchym pniem
gdybym miała tyle siły
by nie słuchać

Budzę się w środku nocy
w nieswoim mieście a ty obok
chrapiesz ale mam szczęście
trzepoczę rzęsami gapiąc się w sufit

Chowam się do środka jesteś brzydki
jak rękojeść noża gdy samotność orze
ugory ostrymi kantami
póki co jestem
jak obraz na ścianie
jak kurz na meblościance
jak kanapa ze starym pledem
zupełnie inna niż zajęcia które wykonujesz
przesuwałeś po mnie palcami
w różnych kierunkach
bez światła bez zwątpienia
w bezsenność
po kanałach łatwo mówić o potrzebach
tym co nie chcą dorosnąć

szturchnęłam twoje plecy
a chrap sobie chrap
w rozmytym powietrzu nie bedziesz
moim przystankiem



https://truml.com


print