Nevly


dotykać


ty i twoje zamiary
okno z widokiem na poranne samotności
popękane wybarwienia kiedy cię szukam

nie rwę dup na poezję
wciąż piszę grochem o ścianę
nie chcesz słuchać
dając wytchnienie od perspektyw
krążysz obwodnicą nad poziomami szuflad
w których skrzętnie chowasz odloty

ale nie martw się
nie szukam czego nie zgubiłem
nie wypowiadam słów
o jednego za dużo

jedynie
dobrowolnie dziurawię niebo
mając nadzieję

chociaż deszczem



https://truml.com


print