Marek Gajowniczek


Piękne usta pana Hollande


Lizali się dwaj Francuzi.
Usta w ustach. Język w buzi.
Nosek w nosek i wąs w wąs.
Nowy zwyczaj - żaden wstrząs.

Niby wszystko jest dla ludzi.
Wolny wybór. Wolna wola.
Nowocześni są Francuzi.
Piękne usta ma pan Hollande.

Pierwsi przecież zjedli żabę
i podali nam ślimaki.
Seks francuski? - Niezły nawet.
Skąd więc na ulicach draki?

Wszystko przez francuskie er -
dość głębokie i warczące
i zasadę pewnych sfer:
Na pierwszym razie nie kończę!

Wkrótce przegonią Anglików,
Holendrów, a nawet Niemców.
Stąd się bierze tyle krzyku.
Będą pierwsi wśród odmieńców.

Jak to dalej się rozniesie -
wyludni się Europa.
Ileż można grać na bessie?
Nie sklonujesz chłopa z chłopa!

Moda może potrwać dłużej,
lecz nie martwcie się tym panie!
Francuzom dobrze nie wróżę,
ale przecież są Słowianie!



https://truml.com


print