Bazyliszek


Lubię nocne jeziora


gdyby ławki umiały
i te wyrośnięte drzewa
 
my dwa nagie cienie
w lustrach rozczarowanie
 
a my na ścieżkach
jak policzyć dłonie
 
wśród tak wielu cieni
i wśród letnich konarów
 
we włosach chabry
dłońmi liczysz maki
 
już nie zliczę naszych
i kurzu ponad nami
 
słowo kocham
nie zaczyna się porankiem



https://truml.com


print