Jurasso


Sztuka latania


siedząc na dachu śwata
uśmiecham się gorzko przez łzy
próbując cicho zapomnieć
dotyk bolesnych dni

gdy noc za dnia
i dzień złych słów
szał bez myśli
w mętliku snów
milczenie zmysłów
i cień tworzenia
gdy braknie sił
na dalsze istnienia

poczułem odcień zwątpienia
i z wiatrem upadłem znów
mijając kolejne okna
mijając szansę na cud

szukając jednego wspomnienia
zgubię właściwy krok
spadając niżej i niżej
wciąż bliżej i bliżej na bruk

wątpliwie świadomy bezsensu
nie upadnę bez życia bez tchu
ślepo wierząc w zwycięstwo
prawdziwie wybranych wartości

28.07.13



https://truml.com


print