Yaro


pożegnanie


z żale żegnam sprawy
czas pokryje biurko warstwą pyłu

wyparuje
atrament zmieni się jak plastydy
z siłą sublimując

biel razi w oczy na papierze
pieką usta od nadziei
pęknięte lustro
posklejam za siedem lat

kij w dłoni ściskam aż sok płynie
daleka droga kręta zakręty
wrócę zimą
ulepię z tobą bałwana



https://truml.com


print