Sztelak Marcin


Fantasmagorie. Wróżenie z zewnętrzności



Kiedyś zabraknie rzeczy, będziemy ronić łzy.
Prawdziwej rozpaczy.
Rzewność zaleje męski pierwiastek,
w trzeciej szufladzie, obok skarpet.
 
Kobiety w bieliźnie opiętej na pośladkach
będą zapraszać na łyk herbaty.
Beznadziejnie.
 
Nikt już nie napisze poematu, najlichszego erotyka.
Prawda ciała zastąpi słowa.
Te ostatnie sczezną.
 
Pomijając może modły mizoginów
o powiększenie fallusa.
I utwardzonych w wierze o plagi.
Wszelkie, na czyjekolwiek głowy.
 
A ty zaczniesz się bać jej ust. O wiele za późno.
Skazany na zatracenie.
 
 Lub ledwie wzmiankę w brudnopisie.



https://truml.com


print