Kazimierz Sakowicz


niepokój


 
żył jak umiał zwyczajnie
rano witał dzień uśmiechem
dzień żegnał zmęczeniem
wierszy nie czytał bo kto je zrozumie
kobietę kochał jak chleb powszedni
potrzebny do życia
coraz częściej oglądał swój cień
 
dopiero gdy ciemność ujrzał w oddali
poczuł niepokój


07.08.08



https://truml.com


print