rafa grabiec


ogród zachodzącego tygodnia


nazywają mnie synem niedzieli
zawsze kiedy gubię cień na połamanych płytach
wcierają proch w akompaniamencie igieł

boję się pustego pokoju córki
wycinam ze wspomnień księżyce
przeciąganie liny z obcym

od kiedy to miasto obrosło pajęczyną
nie wyciągam wniosków z siebie
już nie myślę że warto
już nie tęsknię za tamtym smakiem
już przestałem organizować się dla pomsty

nazywają mnie synem niedzieli
moja matka migrena
moja żona Barcelona
moja córka opuszcza pokój



https://truml.com


print