Yaro


na sen


czekałem jak na sen
gdy pociąg przyjechał bez twojej persony
ciebie nie było tego wieczoru
ciemność okryła myśli w głowie

wróciłem zmieszany słów nie oszczędzałem
usta bolały język się zakołkował
żałuję do dnia dzisiejszego

choć miłości cię miłuję

z wiatrem pędzę galopuję polem
śpiewem słowika upojony
wącham czerwone maki

czekałem jak na sen tego lata
spotkać kiedyś pragnę zamienić dwa słowa
kocham cię moja niedola
dostałem to com chciał
pociąg odjechał a ja samotny na peronie
kwiaty w koszu osmolone piją wodę



https://truml.com


print