Yaro


bezpieczna ulica


idę ulicą środkiem dnia
niewinny bezbronny
przecież to bezpieczne miejsce

mijam ludzi rzadko uśmiechniętych
mnie też nic nie cieszy

nie mam co zakurzyć szlag bierze
w kieszeni jeden złoty
malowany wykapany

ulica świeżo malowana zebra
klnę opowiadam sobie
nie ma z kim pogadać każdy gdzieś pędzi
jak pociąg życie jak maszyna

dzieci grają w piłkę
starsi palą papierosy
policjant z pałką szuka śladów
nóg nie czuję oparty o latarenkę rzygam
wracam do ścian tat i mam



https://truml.com


print