Yaro


pustynia


w twoich oczach ciągną karawany
ociężałe sumienia na garbach dźwigasz
serce pustynne chowam do szuflady
róża pustyni oślepia blaskiem

smutna odpływasz w fatamorganę
napiszę wiersz wyrzeźbię strofę
gorejący krzew płonie w duszy
idę po piasku blady w plecaku myśli niespokojne

wodę którą podałaś wyschła na mych ustach

laska w dłoni pozwoli maszerować
nie ma jarzębiny pod którą całowałem dni
uleciałaś jak płatki jabłoni

wśród oaz znajdę dom
podążaj jak za wyrokiem
wszystko kończy się jak zły sen
skazani na siebie zbudujmy kawałek nieba
przy mnie bądź



https://truml.com


print