Yaro


czego chcę gdy wszystko nic nie warte


czego pragniesz
na schodach do nie wiadomo
dławi kawałkiem prawdy
czas sprzymierzeniec

uciekam na szczyty
chowam sny w jaskiniach
ostatkiem sił
wdrapuję się na krawędź życia
skuty duch skąpany
w niewyraźnym obrazie dnia

dziś pada jutro zaleje wszystkie troski
na brzegu stoję nie dbam o swoje

jaśmin w ogrodzie pamiętam ten zapach
mogłem go wąchać na każdej stacji

twoje słowa nie sprawdziły się umieram
samotnie na wzgórzach pokrytych wrzosem

nie ma rzeczy które byłyby coś warte
miałem pięć minut zmarnowałem szansę



https://truml.com


print