Sztelak Marcin


Gruchanie



Człowiek złożony z tranzystorów, półprzewodnikowy
zachodzi w głowę nad sensem istnienia.
Baterie krzemowo - litowe puchną, przeciążenie
zwala z nóg.
 
Wprost na ławkę. Nienakarmione na czas gołębie
łypią spode łbów, obrażone ostatecznie odchodzą,
majestatycznie nikną u zbiegu alejek.
 
Brzęczy – prąd w obwodach coraz większy,
choć paradoksalnie na wyczerpaniu. Człowiek zamiera,
a był tuż - tuż.
 
Gołębie wracają, ukontentowane rozdziobują plastik.
Bo to lepsze niż nic.



https://truml.com


print