Yaro


martwe miejsce


zapadam się ziemią w sobie 
 
sól tej ulicy zlizywał czas niewybredny 
został asfalt jak ser dziurami przekwita
 
ciągnął myśli wolną drogą
nie chcę tutaj umierać
 
wszystko się zmienia 
mnie to to nie dotyczy
w sobie czuję się bezpieczny
 
jak anioł idę czystym w stronę lepszego dnia
wieczorem w telewizorze oglądam bajki o wilkach
co do gardeł skaczą 
 
martwe miejsca krwawią 

 
głodny miłości konam w fotelu
przy szklance wody

 



https://truml.com


print