Yaro


biednie wrednie


jestem
przytłacza nędza
pod dachem trzciną krytym
mieszkają 
dobre serca miłe głosy
 
obdarty z uczuć
nie oddycham
 
blade dłonie zapadnięte policzki 
jak polska droga z przerwami do Ciechocinka 
 
na odcinku z renty pozdro od zus-u 
zęby wbijam w ścianę popijam czajem 
 
idę ścieżką zamyślony bez szczęścia w dłoni 
chwytam się roboty nikomu niepotrzebnej
 
biednie i wrednie
zapytam w mopsie 
czy będzie coś ze mnie



https://truml.com


print