Yaro


za oknem


przez palce widzę ciasną przestrzeń
nie ma tam nas tylko szelest liści

dotykam twoich ust
cisza śpi w najlepsze
jasny promyk oświetla miasto
na murze kilka słów

echo szum psy na sygnale
pościg za dniem w hałasie odnajduję szalę
mierzysz mnie nie jestem cymbałem
choć czasem tak mi się wydaje

płyną słowa pod nimi dni jak długie łodzie
może się ochłodzę gdy rano wstaję
zagraj mi kochanie przy porannej kawie

w wazonie kwiaty słuchać chcą
lepiej kwitnąć niż usychać
pięknym kwiatom nic nie pozostało



https://truml.com


print