Yaro


szaro


ponury dzień biegnie pod górę
każdego co dnia  
spóźniony czas wyczekuje na czerwony autobus
 
ostatni bocian na łąkach
błąka się schronić nie ma gdzie
dobrzy ludzie przygarną napoją nakarmią
 
naprawiam błędy zaprzeszłe
 
szukam nie mogąc odszukać w głowie obrazu twojej buzi
 
szare myśli zimne dłonie
ciągle pada 
za oknem deszcz się dzieje 
 
 boćków szkoda 
 
niepogoda nie pogada 
w cztery ściany sam
telefon milczy na nk wieje wiatr
jestem opętany ciszą 
 
jeśli ktoś mnie kocha to tylko ja
 
boćków szkoda



https://truml.com


print