Yaro


na jesienne chłody


płyną dni 
zrywam kartki 
kalendarze blade na ścianie
żółte liście pod stopami szeleszczą 
słabe kruche zasuszone
lato błyszczy w radio podano
 
razem łatwiej brnąć wśród kałuż nie lekkiego życia 
tam i z powrotem
 
 
zakochani na ławce wyznają miłość
mało się znają 
od pierwszego wejrzenia 
głęboko zaostrzył się spojrzeniem 
w duszy los zaplanowany z góry

razem łatwiej brnąć wśród kałuż nie lekkiego życia 
tam i z powrotem
 
ponury krajobraz gdy deszcz zmoczy
wiatr powieje chłodem aż szkoda



https://truml.com


print