Yaro


bracia marynarze


nienormalni nieporadni niemoralnie
wypływali w szeroki blask oceanu
lustro wody słania łodzie
tania bryza przecina horyzont 
 
na orbicie myśli to wczorajsze wino
rum prostuje kości na ości
gibie się kapitan spod mostów 
szerokie pomosty wytarte płyną koszty
 
w tawernach ciasno o tej porze gdy niejasno 
jedna lampa na krzyż 
przynajmniej wiadomo gdzie rzygać
w porcie nuda rozładunki rum i wóda



https://truml.com


print