Sztelak Marcin


Fetysze



Prędzej czy później wracamy,
nawet przewróceni na drugą stronę
światła i ciemności.
 
Nasze małe zapomnienia wyciskają łzy
z kamieni przydrożnych.
Na nich spożywamy ostatni posiłek
dnia i nocy.
 
Okruszyny uwierają pod podszewką,
jednak droga jest prosta,
albo tak wydaje się na początku.
 
Później już tylko z przyzwyczajenia
zaciskamy pięści, zresztą i tak nikt
nie zwraca uwagi na bluźnierstwa.
 
Szczególnie na końcu.
 



https://truml.com


print