Yaro


dzień za dniem


dotykam palcami lazuru dnia 
chłód szary przez szkła nabrzmiały od mrozu
drwa płoną w kominku
pies warczy drapie w drzwi 
 
biały puch pokrył pola i łąki
biały dym idzie przed siebie
 
zające przy miedzach zawinięte 
w stulonych uszach nasłuchują kroków
 
dzień blady od zmartwień grzeje dłonie przy herbacie
delikatny dotyk muśnięcie warg
kostka cukru rozpuszcza powoli napięcie
stres spływa po rynnach
w myślach twoja postać jak królowa zjawiskowa pani zima
 
senny dzień nie mam nic i nic nie pragnę 
spokój na niebie słońce jedną z gwiazd
okryty tajemnicą walczę każdego dnia
w lustrze jakby inny ja mróz ściska 
drzewce palcami wbite sterczą z pokorą 
 
dotykam lazuru dnia w oczach diamenty jak łzy



https://truml.com


print