Yaro


spacer spokojnej duszy


po lesie z Panem Bogiem 
ścieżką idę na piechotę 
 
żółte liście zdradzają uśmiech tęczą barwną
babie lato oplata nam skronie 
ptaki wysoko 
śpiewają pieśń 
tą samą
radosną spokojną
 
dusza podąża z boku spokojem ukojona
wiatr dotyka mych ramion 
kąsa krótkie włosy 
 
jest tak dobrze jak w cichą noc
żyć się chce
blask iskry szept 
 
napijemy się wody ze źródła
bije tu od lat
 
nikt nie pamięta że Bóg mieszka pośród nas
nikt nie kocha bliźniego tak jak spłoszony ptak
 
idą dni a ja z Nim idę w szeroki świat
nad rozlewiskiem nad łąkami płynę 
bratam się ze spokojem w czasach wojen



https://truml.com


print