Yaro


peron


da się wyczuć zapach nieba 
gdy jesteś blisko 
błękitem w oczach 
dym nad miastem dusi jak zmartwienia
depresja nie wybieram 
 
uciekam myślami w przestrzeń
wzbijam się ponad głowy 
chowam się pod kocem 
zimne słowa mrożą sumienia
idę skulony
bezsilny beznadziejny dzień kończy bieg
na peronie ja  obok ty
mówimy tym samym językiem 
 
gdyby nie ty odszedłbym jak najdalej 
mam dość tego miasta tej wioski
zwijamy zabawki by nie zbłądzić wśród pajęczyn
haczyki na każdym kroku za rogiem stoję
nie wychylam sie po co nie ma sensu



https://truml.com


print