Paweł Kołodziejski
Nic się nie stało
 
Pomimo gróźb i zapowiedzi  
oraz niepokojących zjawisk na niebie
poranki nieodmiennie stukają w rolety
lipy kwitną mały strumień 
niesie kajaki sosnowych igieł
wiek się przełamał prawie niepostrzeżenie
i kroczy dalej krzemowa dolina
komputery stawiają kolejne słupy
kwiaty podają do ust swoje kielichy
na brzegu lasu kępy jeżyn zbroją się 
w delikatne kolce
zatem nic się nie stało 
świat zachwiał się tylko na moment
ale już po chwili zakwitły parasole na Rynku
i wiadomym było że równowaga jest przywrócona
martwią się trochę dekadenci
wstydliwie spychając skórzane płaszcze
w przepaście szaf
uśmiechem gorzkim witają nadejście mody na pastel
wokoło wszystko dobrze
nawet zmiany rządów jakby niewidoczne
jakby przestępczość spadała 
i jakby złoty wiek odbijał się w starym lustrze
śpiew sam ciśnie się do gardeł pełnych wina
tylko kanałami odległych stacji 
o zmierzchu płyną złowieszcze bąble
lecz przywykliśmy do nich jak do komarów 
w letnie wieczory
zaprawdę wszystko wszystko dobrze
nad krawędzią stołu schnie skrawek pomarańczy
i tylko wiatr gwiżdże sobie na to wszystko  
zmąca wodę i porywa gazetę
Ogołaca dęby 
Podcina deszcz
Niech się nikomu nie zdaje że zna swoją chwilę
 
https://truml.com