Sztelak Marcin


Sacrum



Złożony na ołtarzu ofiarnym
śmieję się w głos.
Piękny w czerwieni – zachodząc
w błękit.
 
Wciąż nas stać na zdziwienia,
lecz z odcieniem obojętności.
W krainie czarów
 
pęknięcia wkradły się niepostrzeżenie,
przez okno z widokiem
na ogród.
 
Rozkoszy – i to nie boli, nawet
nie żal twoich ust.
 
Ostrze opada – (po)winność
oraz czarne tunele gardeł;
ekstazy
i inne odmiany świętości.



https://truml.com


print