Aśćka


***


byliśmy tacy gigantyczni, spuchnięci od nadmiaru słów
z napiętym do obłędu czołem, zadartą brodą
za polotem, bólem stóp
wrośniętych w ziemię
 
niektórzy piszą ogniem w wodzie
i wiążą skały w stada  chmur
- biedzą się, by jak najprościej
opisać to, co jest złożone-
inni próbują na bibułce
odcisnąć w zdaniu pojedynczym
krew, z najprawdziwszego palca
ma być ta opowieść, tak
czysto jasno odzwierciedlać życie, śmierć
 
kto ci dziecino mówił: pisz
i mieszaj w sobie słoje, cement, bądź
gdzieś u wieży jedną z cegieł,
leż wierszem albo rośnij, w małym
bardzo upartym drzewie
 
z czyjej to niecierpliwej śliny
lepiono w glinie nasze serca
 
język – śmieszne – taki żebrak, żertwa



https://truml.com


print