Yaro


babie lato


przed nami 
babie lato skrada się nieśmiało
jakby czasu było mało
szybko leci 

na krzaczkach
na drzewach korę przyodziewa

za nami żniwa
szare pola kurz tumany wznieca 

w lesie na kolanach grzyby zbieram 
muchomory czerwone zakrapiane białe kropki
na nóziach falbanki skoczne
do tańca chcąc zaprosić proszą

wolny  jesienny czas senny 

promyki skradają się wprost z nieba
człowiekowi naprawdę niewiele potrzeba

kocham błękit nieba
kocham drzewa
 skarbie starzejemy się powoli
a jednak
każdego popołudnia brak mi rozmów uczuć ciepła
co nas czeka życie głęboka rzeka

babie lato szkoda wszystko mija 
w kajecie zapiski
z każdej troski
z każdego słowa rozmowy

jesienią na ryby na łąki 
siano skoszone zapach
napełnia nozdrze masuję skronie

chodź dalej jesli cię po proszę
 
tutaj miejsce na ogród do południa słońce 
później słabsze zachodzące za lasem pisze historię
zawsze o tej porze 

najgorsza zima bajam chyba się położę
wybacz mój Boże nie ogarniam wzrokiem piękna w tej dobroci



https://truml.com


print