Sztelak Marcin


Ars poetica (kaszana)


 
Grzebiąc palcem w przeznaczeniu
wyciągam kłaki z ran,
ale do funta sporo brak.
 
Tombak – mawiają wierni,
im złoto błyszczy prosto
w oczy. Zaropiałe lepszym.
 
Tymczasem żarówka świeci
ciemnością. Szczególnie w kątach.
Do których nie dociera głos z nieba.
 
A to czuwa, od urodzenia, choćby w postaci
anioła stróża na pobliskiej budowie.
Trzydzieści lat z okładem
i nawet nie napisano książki.
 
Cienką broszurkę co najwyżej,  
o czynach nieobyczajnych. I tu mam
swoje miejsce w redakcji.
 
A palec boli coraz bardziej,
zresztą zgodnie z zasadą przepływu
sekundnika. 
 
Albo współproporcjonalności.



https://truml.com


print