Sztelak Marcin


Kość węgielna


 
Dręczy mnie odległe echo
z drugiej strony piekła
wciśniętego w fundament
domu.
 
Choć dziś pozostały zgliszcza
i wybieranie cegieł na sprzedaż
obnośną. Stąd do siódmego nieba.
 
Z nadzieją, że ostatecznie spadnie
na głowę i przystroi w wieniec.
Być może nawet laurowy.
 
Więc uparcie zaprzeczam: nie śnię.
Szczególnie we śnie,
wtedy zwyczajnie zamykam oczy
i bez mrugnięcia nie oddycham.
 
Bezsprzecznie – nie ma dowodów
na przebudzenia.



https://truml.com


print