Beti S


wolność kolcami usłana


Stała w drzwiach
jej smukłą postać rozświetlały promienie
przebudzonego kolejną wiosną słońca

uśmiech widniał na każdej innej twarzy
łza która spłynęła jej po policzku
była jedynym źródłem wody w nieustającej suszy uczuć
 
Nawet się nie obejrzał
szedł przed siebie
ukrywając grymas żalu towarzyszący mu w podróży
śpieszył się
choć każdy krok
zbliżał go ku odległej wegetacji w samotności
nie potrafił się zatrzymać
 
Serce jej w piersi krzyczało rozpaczliwie
błagało by został
lecz nie potrafiła wydobyć z siebie słów
 
Nie życzyli sobie źle
ale żadne nie odważyło się życzyć drugiemu szczęścia
W ciszy wiosennego poranka pozwolili odejść chwilom
uleciał z nimi duch bliskości
śpiewając ostatnią miłosną pieśń...
 



https://truml.com


print