jeśli tylko
ani sucho ani mokro
już za chłodno, by zaczynać dzień spacerem po trawie po maliny i rukolę, słuchaniem tętna w węźlastych korzeniach drzew przerastających płot, nawet skorki się pochowały nierozmowne, zawijam w rude liście chropowatość chodnika, siny blask szyn, stukot kół i przez chmury idę szukać poświatowskiej..
https://truml.com