Toya


latarnik


noszę w sobie przyszłych proroków
bezdomnych i domokrążców
czuję ich ciężar
na spojeniu łonowym
co jeśli kości się rozejdą

noszę w sobie strach
wyssą go z moim mlekiem
zostawią puste piersi i ręce
pójdą w świat
sprawiedliwie rozdzielać nasienie

będę nad nimi płakać
będę ich szukać pośród ludzi
w kościołach
i pustostanach
będę wołać po imieniu
a echo będzie mi to imię oddawać
jak pies rzuconą mu piłkę

odda i ciszę
powtórzy ile razy zamilknę
ale ciszy nie zliczysz
jak bezpańskich kotów

noszę na sobie ślady ich pazurów
i sierść
ich wzrok przenikający mrok
a może i światło

co jest pod światłem
nie wiem

może pewność
że ten który czuwa
jest tym który świeci



https://truml.com


print