absynt


I ty nią jesteś


Grasz dla mnie. Po­wiedz wresz­cie, że ba­rie­ry nie ist­nie­ją.
Byłem w domu, po­dzi­wia­łem dło­nie, które wy­ci­snę­ły ze mnie
wszyst­ko, oczy bez cie­nia skazy, usta za­nu­rzo­ne w sło­wach
bez pod­tek­stów. Życie. Bez gra­nic. Bez wsty­du. Bez cie­bie.
Je­stem cie­niem, któ­re­go nigdy nie po­lu­bię.

Mu­zy­ka i słowo. Sztu­ka, któ­rej nie prze­sta­łem ko­chać.
Na­ma­luj mi obraz. Kto tak po­tra­fi uchwy­cić ruch, nie­chęć
w ge­stach, czu­łość w nie­do­po­wie­dze­niach. Pa­mię­tasz
nasz pierw­szy raz? Dzikość rzu­co­na na ko­la­na. Oczy,
o mało nie umar­łem. Stro­je­nie for­te­pia­nu. To magia.



https://truml.com


print