Belamonte/Senograsta


duma plebsu, duma pieniądza, duma frajera


Gdy wyobrażam sobie, że mówię w imieniu kogoś, albo że jestem
tym kimś i mówię w jego imieniu to, jak on sobie mnie wyobraża -
pozostaję w sferze mnie-mań, nie mam siebie, ale mnie łapie i łapie,
ale gdy mówię szczerze we własnym imieniu, to wychodzi już
prawdziwiej, mi przynajmniej, bo nie udaje, tylko, że wtedy to już
nie brzmi bardzo dumnie, ale to jedyna sensowna duma własna,
patrz pokora.
Przejdźmy do ilustracji tego jaśniejącego wywodu.

duma pieniądza

tak wiele straciłem
tak się zeszmaciłem
ale mam je, mam
pora sobie powetować
pora się zabawić
pora się pokazać
moja kolej gnębić

najlepsze dziwki, najlepsze szkoły,
najlepszy mąż, dzieci
złote klamki i kible
apartamenty



pora wydać prawie wszystko na specjalistów

duma plebsu

mam czyste sumienie
jestem uczciwy
nie mam kasy
co ja mogę
najwyżej piwo za 2 złote
w bramie
nikogo nie krzywdzę

zwykła żona, zwykła szkoła...
kible i klamki są od otwierania i srania
nie od błyszczenia
34 m kw.



pożyje dłużej, bo nie wydam wszystkiego
na specjalistów

duma frajera

mnie wystarczy co mam
jestem wariat
czy pieniędzmi bym ją zdobył?
nie dam rady być nikim i spowiednikiem
tym bardziej że „Into in my arms, och Lord“
cierpliwie poczekam na efekt mojej oschłości
chcę wracać do chwil dobrych z nią
nie sprawdzać urojeń
byle do przodu

kolejny stracony kontakt?
za coś byłem lubiany?
czy to była gra?



muszę sam sobie pomóc
nie wierzę w swoje kompetencje
ale spróbuję



https://truml.com


print