Sztelak Marcin


Kalejdoskop pod powieką


Całkiem niedawno na granicy świateł i mroków
plątaliśmy przeznaczenia. Arabeska ust, dłoni,
dotyków. Gdzieś na granicy absolutu.

Później pojawiły się niedostrzeżone przepowiednie.
Takie jak: scałowywanie łez bez smaku, coraz rzadziej
zmierzwione łóżko i włosy.

Dziś przyszło żyć w cieniu zaprzepaszczenia.
Już nie wierzymy w zbyt długie słowo zawsze.
Czasami jeszcze coś zamajaczy na horyzoncie,

naiwnie objęci toniemy w tej mrzonce.
Tak jakby koniec mógłby być początkiem.



https://truml.com


print