Marek Gajowniczek


Strumyczek nasz mały


Moskiewskie akredytacje w Kancelarii jadają kolacje,
a na obrady nocnych zmian wciąż zapraszany jest Iwan.
Moskiewska pożyczka wróciła na Wiejską.
Do rury wepchnięto nam cenę złodziejską.
W pałacu usiadła moskiewska sympatia.
Z gazety, z ekranu, ze sceny i z radia
wesołe wciąż słychać mruczando niedźwiedzi.
Kuricę  przemytem skarmiają sąsiedzi.

Berlińskie brzuchate pomruki i wzdęcia
powszechnie już słychać na wszystkich przyjęciach.
W reklamie je widać, w napisach przy drogach,
w marketach, gadżetach i w unijnych progach.
W ukłonach premiera, w uścisku mamusi
i w kursie euro, gdy mocno nas dusi.
W sympatiach Kościoła, w opiece na gejem.
I wiatr z tamtej strony najczęściej też wieje.

Obydwaj sąsiedzi pilnują dokładnie
co ma u nas wzrosnąć i kto tu upadnie.
Urosły wysoko po bokach dwie skały,
a w środku wciąż szemrze strumyczek nasz mały
i chciałby się przebić gdzieś do oceanu,
lecz szans ma niewiele kto sługą dwóch panów.



https://truml.com


print