sam53


czekając na pocałunek


delikatnym dotykiem dłoni
rzeźbiła moje drugie ja
finezyjnym ruchem z góry na dół
przenosiła tożsamość w zaklęte rewiry samodestrukcji
burzyła świat marzeń
fantazji
niezaspokojonych chuci

gdy wilgotne opuszki palców
celebrowały samozagładę
ostrymi szponami raniła ciało
zabijała powoli

książkowo



https://truml.com


print