lajana
Wygładzamy
nie ma już o czym wygładzać słów
szukamy miłości gdzie indziej
kierunki lekceważą reguły
chmury napływają jednostajnie
 
niebo zamknięte powieką zostawia
gwiazdozbiory we śnie bez dna
 
miejsca kolekcjonują ślady
odbicia i cienie
szarpiąc za słowa głosy złapane w echo 
już nigdy nie zostaną samotne
 
na niewidocznych polach nadal toczą bitwy
zabłąkani wojownicy 
las w skroniach czuje pulsujący młodnik 
nietknięte runo 
 
miasto po słonecznej stronie
zapisało ściany deszczu
w pamięci otwiera parasole 
 
całość rozwarstwia się i zwija 
kluczenie w labiryncie 
uwodzi w ten sam punkt
zdziwieni trafiamy
w sedno
https://truml.com