Alutka P
Kalendarz spadł na podłogę
na przeszłość chuchasz 
i dmuchasz 
jak przystoi brylujesz 
 
drylowanie wiśni 
przyprawia 
mordercze instynkty 
i lepki sok 
spływa po dłoniach 
karczemna awantura 
bez oczyszczenia 
wyrywam kolejne szypułki 
drzewo owoc pestki 
w ziemię 
niech sobie radzą 
kiedy pada 
śnieg 
po uda  stoję zanurzona 
latające ryby otwierają pyszczki 
widzę ich pierzaste skrzela 
próbuję ogrzewać stopniowo 
na piersi 
kamień 
ciąży coraz bardziej 
naklejony pod powiekami sen 
zanosi się 
dłuższe leżenie 
zasiada przy mnie 
ciągle ktoś inny 
inspiruje 
wdech i wydech 
wyćwiczony 
do bólu prawdziwy
https://truml.com