Edmund Muscar Czynszak

Edmund Muscar Czynszak, 7 kwietnia 2018

Grzech

małe niewinne coś
zagłuszone
przez mijający czas
z perspektywy lat
niedostrzegalny 
drobny błąd 
niewinny występek
wyblakły ślad
a jednak parzy
uwiera jak kamień
niewygodny bagaż 
na końcowym 
przystanku zdarzeń
przypomina o sobie
w ostatnim akcie

sumienie
nigdy nie kłamie
bardzo często 
dochodzi do głosu 
po czasie


liczba komentarzy: 0 | szczegóły

Misiek

Misiek, 6 kwietnia 2018

Dziewczyna za mgłą

Patrzę na ciebie wzrokiem
zmęczonym 
życiem jak
na wyspie bezludnej
gdzie ptaki na drzewach śpią
w gaju zielonym

lata nie widziałem tak cudnej
stoisz teraz za 
z tęsknoty uplecioną
bladą nitką
jak pajęczyna mgłą 

pozwól siebie dotknąć 
na tę jedną chwilę
i wtulić w delikatne ciało
chcę ci powiedzieć tyle
tak wciąż ciebie mi za mało

dlaczego
dzisiaj ust nie ucałuję
nie odgarnę włosów z czoła
nie szepnę do ucha
tego co czuję

jakbym spotkał nieomal anioła
jesteś taka krucha
przyszłaś tylko dzisiaj 
pomiędzy zapomnianymi
wierszami

to
jest po prostu niepojęte
widzę teraz ciebie choć 
oczy mam zamknięte
wtedy ukoisz skołatane myśli 
samymi dobrymi snami


liczba komentarzy: 2 | punkty: 1 | szczegóły

Pi.

Pi., 6 kwietnia 2018

krwawienie

 
poezji 
nie traktuj powierzchownie 
bo nawet nie zauważysz 
gdy zatniesz się głęboko papierem 
na którym została spisana

na cięte wiersze
sypanie cukru nie pomoże
tak jak milky way nie uleczy stygmatów
trafiona poezja jest równie popaprana
co nietrafiona religia


liczba komentarzy: 2 | punkty: 6 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 6 kwietnia 2018

Skoro jest tak dużo...

Skoro jest tak dużo,
to dlaczego jest tak mało?
Zapowiedzi wróżą -
jeszcze by się odebrało.
A dokąd wędrują
palety pieniędzy?
Do tych co pracują?
Chyba nie do nędzy.


Idą przed kamery
i do fotografii
nadzwyczajnej sfery,
a być może mafii.
Pracująca masa
średniej nie zobaczy...
chyba, że jej klasa
nieco zwrócić raczy.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

smokjerzy

smokjerzy, 6 kwietnia 2018

pogodzenie ( bezczyn )

po drugiej stronie
wiecznie głodne nie wiadomo co
nie daj Boże to samo co tu 
( gdzie klucz waży więcej niż drzwi
a ja z ledwością dźwigam brzuch
i sumienie )
 
nie
nigdzie się nie wybieram
 
wycisnę z kawy
ostatnią kroplę smaku
krew przemienię w kiepskie wino
z premedytacją przekroczę
dopuszczalny limit grzechów ciężkich
i zgniję
 
spokojniej 
niż przeterminowany liść 
 
może
gdy upadną religie
a klucz okaże się pustą modlitwą
do nieistniejących drzwi
 
jakoś to będzie


liczba komentarzy: 8 | punkty: 7 | szczegóły

sergiusz juriev

sergiusz juriev, 6 kwietnia 2018

Prosto mysli

С тобой хоть однажды было такое!?
Чтоб небо кружилось над головою.
Чтоб черные точки перед глазами
Металися огненными роями?
Чтоб воздух горло палил на вдохе,
Не достигая бьющихся легких.
И на лопатках преет рубаха,
Мокрая от безудержного страха?
И ты сознаешь свалилось на темя
Такое, что вылечит только время 
Но в завтра тебе заглядывать жутко.
Ты хочеш вернуть минувшие сутки.
Где было уютно и так тепло
Где Э ТО не произошло...
...бывало? И длилось больше чем миг ?
Тогда Ты отчаенье постиг... 
Ua3urx  +79670121242


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Pavlokox

Pavlokox, 5 kwietnia 2018

Liczniki

Wydarzyło się to w latach dziewięćdziesiątych
Po tym jak uświadczyłem urodzin dziesiątych.
W prezencie licznik rowerowy otrzymałem.
Mogłem więc sprawdzać z jaką prędkością jeździłem.
Wybrałem się zatem do pobliskiego parku.
Rzecz jasna, wziąłem rower stojący na ganku.
Rodzice szli wolno, a ja naprzód gnałem.
Kilka chwil później wypadek spowodowałem.
Do parku wchodziło się szerokim tunelem.
Jadąc z górki, prosto w niego się rozpędziłem.
Licznik wskazywał aż dwadzieścia na godzinę,
Lecz w mojej nieuwadze łatwiej znaleźć winę.
Nagle, tuż przede mną, ujrzałem matkę z dzieckiem,
Które biegło wprost na mnie ze swym małym pieskiem.
W ostatniej chwili odbiłem kierownicą w bok,
Odbiłem się od ściany i upadłem w rynsztok.
Natychmiast przybiegła do mnie zmartwiona mama.
Płakałem na widok rozbitego kolana.
Rower leżał obok ze zrzuconym łańcuchem.
Dzieciak z pieskiem patrzył na mnie z dziwnym uśmiechem.
Ojciec podniósł rower i wyprostował koło.
Parę elementów licznika się zgubiło.
Matka oznajmiła, że wraca po apteczkę.
Wraz z ojcem odwiedziłem pobliską knajpeczkę.
Ojciec zamówił setkę wódki i dwa piwa.
Wypił je czym prędzej, zanim matka wróciła.
Wiem, że bardzo nie lubił takich sytuacji.
Kiedy się zdarzały – poddawał się libacji.
Mama po powrocie kolano odkaziła
Oraz by wrócić do domu, nas zachęciła.
Ojciec na tyłach wolno powłóczył nogami.
Zazwyczaj kończyło się to awanturami.
W domu, gdy mama kolano opatrywała,
Wtem postać ojca do łazienki wparowała.
Odepchnął matkę, która do wanny upadła
I zdjął z siebie pas, upuszczając nieco sadła.
Zerwał ze mnie majtki, przez taboret przerzucił.
Jedną ręką mnie lał, a drugą matkę dusił.
W końcu wyrwała się, a ojciec zaczął krzyczeć:
„Czy wy każdo wycieczka musicie zniweczyć?
Jak mosz na mnie sapać, to sap, ino nie w doma.”
Po czym sam wyszedł i wsiadł do starego opla.
Po drodze rozbił telewizor panasonic.
Kineskop pękł, a telewizja to mój konik.
Pijak odjechał i potrącił dwójkę dzieci.
Przyjechał policjant, gdy wyrzucałem śmieci.
Po rozjechaniu bajtli rozbił się o drzewo.
Potem auto od razu w płomieniach stanęło.
Prędkościomierz zatrzymał się na stu czterdziestu.
Ojca znaleziono w kawałkach kilkunastu.
Co powinno się z tej lektury zapamiętać?
Patrz na drogę – nie licznik – jeśli chcesz zapieprzać.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Gramofon

Gramofon, 5 kwietnia 2018

wywiad rzeka z kościelnym ekspertem do spraw aborcji, in vitro i macierzyństwa

pomidor


liczba komentarzy: 2 | punkty: 3 | szczegóły

rafa grabiec

rafa grabiec, 5 kwietnia 2018

daje

mogę być papierosem ze zdjęcia Charlotte Gainsbourg
zapomnieć się na chwilę i pokryć ciebie sobą zamiast płaszczem
przyciągnąć księżyc pod okno jak różowy balonik na wesołym miasteczku na wyciągnięcie ręki

udajemy się na wycieczkę wewnątrz siebie udajemy
jacy nie jesteśmy

mogę wyciągnąć się z kieszeni zamiast drobnych
wydać się za błogostany odpowiedzi kto za
kto płaci za siebie kiedy gaśnie światło

udajemy życie po życiu
przyjdzie ktoś i posprząta


liczba komentarzy: 2 | punkty: 4 | szczegóły

zingara

zingara, 5 kwietnia 2018

porcelanowe klucze

rozważam każdy świt, pomimo
że stygnie w nim dzień i noc
zamienia się w naszą malutką planetę

śnimy wstecz, wychodzimy z domu,
rozkładamy czterobarwną chustę
przed ołtarzem nienarodzonego dziecka

lśni niczym truchło
tylko po to, by wejść powtórnie
w moją bliznę – krwawi i karmi
się toksynami,

po czym buduje gniazda,
wyglądające jak jaskółcze 
z których i tak wypadną
nieopierzone pisklęta.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 5 | szczegóły


  10 - 30 - 100  





Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1