mohikanie


ballada o ostatnich pierdnięciach


"Tylko nam ciebie brak,
ciebie tu...
I tylko nam ciebie brak..."

jakże okrutny bywa los
gdy dysk płata figle
słabniesz
bardziej skłonny poddać się
szaleństwu niż umrzeć

zatrułeś doliny i rzeki
więc nie pojmujesz
w nieszufladzie leżą pliki
granice obstawione
w zaciszu stworzyłeś pasożyty
bo trzeba kogoś kochać

z każdym oddechem
rodzisz na nowo zaciśnięte pięści
w spadku zostawiając zgliszcza

tak
to ty
utkany z resztek

zacieramy ręce
kiedy boisz się swojej potęgi
kiedy lękasz się podmuchów
istniejemy
z twoją posępną twarzą
dłońmi wyjętymi spod boskich praw
by tworzyć poema
skrywać się za frazesami
o kobiecie.pl
marząc o ogrodach
bo cisza już dawno wpisała się
w skarłowaciałe ambicje
wypychane ostanimi pp

jesteśmy
w lustrach bez cieni
w opowieściach o semitach
w snach i majakach

uśmiechasz się szyderczo
w odsłonach godnych błota
zapomniałeś że życie to przywilej
upiększasz przeszłość z duszą zapisaną
ślepcom

zdmuchnięcie ze szczętem
to kwestia czasu
już lewitują twoje stopy
" w tym więźniu"



https://truml.com


drukuj