sisey
parapetówka solo
w powietrzu wisi ochrypła aria 
na jasny saksofon na Ursa Minor 
szczęśliwie pies pięć pięter niżej 
dba o realia - to bardzo krótki byłby lot 
 
Jordan u wejścia do blaszaka 
mężczyzna w salsie z chlebem przy piersi 
bezpański rower cienista brama 
gdzie się od zawsze podciąga guziki 
 
pod szyldem babę namalował 
ostatni pratłukący mamuta 
a dalej skwerek wycięty w pień 
może z rozpędu także lampy 
pomnik nagminnych niedoczekań 
 
co większe szyldy skaczą jak pchły 
szukając pulsu Cmentarną Judyma 
Wymarszu Bóg Wie Jakich Strzelców 
samotne matki ciągną wózki na bitwę 
pod ostatnią huśtawką gdzie ósme cudo 
wali wiaderkiem przyszłego twórcę 
drżenia z burleski 
 
w małym miasteczku prościej o krawędź 
stoję szczęśliwy 
tu nie dopadnie mnie awangarda 
troskliwej społeczności
https://truml.com