sisey
nie przypadkiem w sepii
jak stadko wróbli w wylocie podwórka 
otwarte usta błyszczące oczy 
ten najsilniejszy – pójdzie pierwszy 
po śmierć nie dzisiaj mocuje się 
z żeliwną pompą nabytkiem gminy 
a woda pryska na rozgrzany bruk 
 
dzieciaki fotograf nie na nie patrzył 
urzekł go widok ruchliwej ulicy 
kobiety w sukniach do kostek boso 
ospały koń pod smugą bata 
mężczyzna w słomkowym kapeluszu 
i słońce na szybie bielonej kamienicy 
skąd wszyscy znikną 
 
jakoś tak we wrześniu 
 
jest o czym mówić full w kolorze 
bliźniaczy kadr ktoś stanął cyknął 
megapiksele dekoracji 
 
pusto 
pompa cierpliwie pozująca 
w drżącym z upału lipcu 
bez śladu echa 
eklektycznie
https://truml.com