Nevly
razem
od dnia spaceru po paranoi pragnień
 jesteś jakaś smutna
 w kolorach drzew widzisz tak samo
 
 dla kontrastu bez wiary w ptaki reperujesz liście które już spadły
 mówisz że wyblakły barwy tęczy
 a wena rozeszła się na cztery strony świata
 
 bzdury dziewczyno
 potrzebujesz pisania jak studnia wody
 to twoja pasja
 
 patrz
 z naprzeciwka chwile zapisane niebem
 idą bez obaw o jutro
 po drugiej stronie słońce wschodzi błękitem a za bramą
 gdzie bóg na kolanach zachwyca się ziemska wonią
 żywe teatry otwierają wahadłowe drzwi
 
 dwudziesta druga zero zero
 powracam z rozpiętą koszulą piję porto z kształtu twoich ust
 nawilżasz mnie
 przy zgaszonej lampie przestrzeń jest tak blisko
 
 chcesz
 na karminowym szlaku będę twoim atramentem
 zatrzymaj w sobie tę czerwień
 
 stworzymy parę wersów 
https://truml.com